Nagły hałas wyrwał mnie z jakiegoś głupiego snu. Zaraz. Co ja robię w łóżku? Jak się tu znalazłam? W mojej głowie krążyło tysiące pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Delikatnie podniosłam się na łokciach, ale strasznie zakuła mnie głowa. Nagle coś sobie przypomniałam. Bezwarunkowo dotknęłam swój policzek. Musiałam mieć mocną śliwę po wczorajszym spotkaniu z Adamem. Szybko sięgnęłam po telefon i zauważyłam, że mam 7 nieodebranych połączeń od Bet. Ale się musiałam wczoraj upić - pomyślałam. Wstałam bardzo powoli z łóżka i od razu pobiegłam w stronę łazienki. Myślałam, że zwymiotuję, ale na szczęście było to tylko chwilowe. Jak to dobrze, że dzisiaj mamy wolne i nie muszę iść do szkoły. Nie byłabym wstanie ruszyć się z domu. I tak mam plany spędzić cały dzień w domu.
I wtedy nagle odezwał się mój telefon. Podeszłam do niego myśląc, że to od Margaret, ale zdziwiłam się gdy zobaczyłam , że to nieznany numer. Otworzyłam sms'a, a w nim zobaczyłam "Cześć śliczna. Jak się spało? Mam nadzieję, że wygodnie spałaś. P.S. Masz bardzo ładnie w pokoju :)".
Pomyślałam, że ktoś robi sobie ze mnie żarty. Odpisałam, więc "Dobrze, a Tobie? I wiem, dziękuje xx" i razem z telefonem zeszłam na dół, do kuchni. Położyłam go na blat i otworzyłam lodówkę. Wyjęłam mleko i z szafki zaraz obok swoje ulubione płatki śniadaniowe. Wsypałam płatki i zalałam je mlekiem. Razem ze swoim śniadaniem udałam się do salonu i włączyłam telewizję. Leciał jakiś problem o problemach nastolatek, co mnie rozbawiło i przełączyłam kanał. Wtedy mój telefon kolejny raz się odezwał. Wzięłam telefon, pomyślałam, że to znowu ten dowcipniś,a le tym razem dzwonił tata. Odebrałam.
- Halo.
- Cześć córeczko . - powiedział ochrypły głos.
- Cześć tato. - odłożyłam swoją miskę z jedzeniem na stół.
- I jak tam ? Wyspana ? - zapytał.
- Jak zawsze tato. Co tam chciałeś? - spytałam.
- O której po ciebie przyjechać. - powiedział. Zaraz. jak to przyjechać?
- Ale po co? - zapytałam
- Na ten długi weekend miałaś przyjechać do mnie, zapomniałaś?- No tak. Walnęłam się w głowę.
- Kompletnie o tym zapomniałam. - powiedziałam i spojrzałam na zegarek. Była 11:07. Muszę się spakować na 5 dni. - Może tak o 13? - zapytałam. 2 godziny powinny mi wystarczyć.
- No dobrze, to widzimy się za dwie godziny skarbie. Pamiętaj, że cię kocham. - powiedział.
- Ja ciebie też, pa tato. - powiedziałam i się rozłączyłam. Szybko dokończyłam swoje śniadanie i pobiegłam do swojego pokoju jakoś się ogarnąć. Ubrałam miętowe rurki, miętowe trampki i do tego zwiewną białą koszulę w duże granatowe kropki. Nadszedł czas na spakowanie potrzebnych rzeczy na weekend z rodzinką tatusia. Wyjęłam spod łóżka dużą miętową walizkę na kółkach i otworzyłam ją przed szafą. Otworzyłam szafę i załamana przed nią ustałam. Co ja mam ze sobą wziąć? - zapytałam samą siebie. po półtorej godzinie męki byłam już gotowa do wyjścia. Jeszcze tylko zrobiłam lekki makijaż i czekałam na tatę. Jednak w tym czasie przypomniałam sobie o swoim i telefonie i zaczęłam go szukać. Znalazłam go tam gdzie go zostawiłam, czyli w salonie. Spojrzałam na niego i miałam 3 nieodebrane połączenia od tego nieznajomego numeru. I 4 sms'y. Też od niego. Przeczytałam wszystkie po kolei, ale ostatni był najbardziej niepokojący.
"Czemu nie odpisujesz i nie odbierasz?! Co ty do cholery robisz? Masz mi kurwa odpisywać? Jasne? Bo inaczej to załatwimy." Wkurzyłam się. Nikt nie będzie mi groził i rozkazywał, więc zdenerwowana nie odpisałam. I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. W pierwszej chwili się przestraszyłam, ale przypomniałam sobie, że tata pewnie po mnie przyjechał. Wzięłam walizkę i wyszłam na zewnątrz do taty. Ale tam nikogo nie było. Tylko przed drzwiami leżała jakaś koperta. Wzięłam ją do ręki i otworzyłam. W środku był list. Na kopercie nie pisało do kogo, więc wyjęłam list i go otworzyłam. W liście były 2, 3 zdania, ale napisane strasznie pięknym pismem. W liście było napisane:
"W ramach podziękowania za to, że mi nie odpisujesz przygotowałem dla ciebie małą niespodziankę. Obejrzyj się za siebie". Tak też zrobiłam
- Aaaa!! - krzyknęłam. Do drzwi frontowych mojego domu był przyczepiony jakiś martwy, gigantyczny pająk. Jezu. Nienawidzę pająków.
- Te żarty przestają już być śmieszne!! - krzyknęłam na całą ulicę. Ludzie się tylko na mnie spojrzeli jak na wariatkę. Mój telefon zawibrował. Sms. Nie miałam najmniejszej ochoty go odczytywać. Ale wiadomo do czego on może być zdolny? Odczytałam więc.
"A kto powiedział, że to są żarty?".
"A. Więc mnie śledzisz? Ile ty masz lat dzieciaku? Żałosny jesteś i masz dać mi spokój". Odpisałam.
Natychmiast otrzymałam odpowiedź. "Dzieciaku? Jestem starszy od ciebie kochanie i nie denerwuj się tak, bo żyłka na szyi ci skaczę. Nie dam ci spokoju. Za to ty masz odpowiedzieć na moje pytanie. Czy zagrasz ze mną w pewną grę?". To ma być śmieszne? - miałam już tego dość.
"Nie będę w nic z tobą grała." Moja odpowiedź była stanowcza.
"No to zobaczymy. Jeszcze zmienisz zdanie".
"Daj mi spokój cholerny świrze. Za kogo ty się uważasz, żeby mi grozić?".
"Ależ ja ci nie grożę. Ja cię po prostu ostrzegam". Te słowa doprowadzały mnie do białej gorączki. "Czego ty ode mnie chcesz?".
"Żebyś zagrała ze mną w pewną grę.". "A jeśli zagram dasz mi spokój?"
" To zależy tylko od ciebie". "Więc dobrze. Zagram z tobą w tą grę."
______________________________________________________________________________________________________
I jak wam się podoba? Mam nadzieję, że wyrazicie swoją szczerą opinię.
No to mamy już drugi rozdział. (:
No to mamy już drugi rozdział. (:
Mam nadzieję, że miło wam się go czytało (: